Tuż przed granicą węgierską zatrzymujemy się na jednej ze stacji benzynowych, aby rzucić coś na żołądek. Postanawiamy przejechać przez całe Węgry bez dłuższego postoju.
Dojeżdżamy do przejścia granicznego w Roszke i oczom nie wierzymy jaki jest korek. Samochodów na dobre 4 godziny stania. My na szczęście pomimo, że nasz motor przez kufry nie należy do małych przepychamy się jak najbliżej granicy. Dojeżdżamy do grupki Niemców również na motorach tylko hmmmm.......
no cóż nie ma co porównywać ale ja tam wolę naszą BMW
W końcu po godzinie odstania przekraczamy granicę i jedziemy przez całe Węgry. Po drodze mam trzy zgony tzw. śpiączkę ale na szczęście kończy się bez upadku ;)