W tym roku planowanie urlopu było wyjątkowo trudne. Najpierw złamałam nadgarstek, a później zmieniłam pracę. Mimo to, nie mogłam sobie pozwolić na rok bez wypoczynku. Wstępnie planowałam wyjazd z ekipą na BMW GS po Alpach, jednak Marek ciągle nie był pewien, dokąd chciałby pojechać. Kiedy już prawie wszystko miałam załatwione, Marek zaproponował wyjazd do Gruzji ze swoją ekipą. On i kolega mieli jeździć na motocyklach, a my, w pięć osób, podróżować busem.
Bilet na samolot kupiłam w ostatniej chwili za około 1400 zł w obie strony, ale miłą niespodzianką było to, że koszt pokrył Marek. Ja tylko dokupiłam dodatkowe ubezpieczenie. Marek kupił bilet dużo wcześniej, więc zapłacił mniej.
Teraz pozostało tylko przygotowanie się do wyjazdu. Musieliśmy spakować ubrania na motocykl, sprzęt na górskie wędrówki, czyli plecak, raki, kijki, oraz cały sprzęt noclegowy – namiot, karimatę, śpiwór i trochę jedzenia. Spakowałam najważniejsze rzeczy i ruszyłam do Krakowa, gotowa na nową przygodę.