Geoblog.pl    megizak    Podróże    Dubaj 2010 i niezwykły powrót do Polski    Dubaj
Zwiń mapę
2010
26
mar

Dubaj

 
Zjednoczone Emiraty Arabskie
Zjednoczone Emiraty Arabskie, Dubai
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 4711 km
 
Do Dubaju leciałam super wyposażonym samolotem. Wszystkie siedzenia miały na tylnym oparciu monitorki z dostępem do DVD. Do dyspozycji było kilkanaście filmów w wielu wersjach językowych, część również w polskim. Można było również podglądać na jakiej wysokości się leci, jaka jest temp. na zewnątrz, trasa lotu z podaniem czasu.
Na pokładzie była możliwość telefonowania (standard w wielu liniach) ale również internet oraz wifi. Jedzenie było bardzo dobre i przemiła obsługa. Na dzień dobry, każdy pasażer dostał mały pakunek w którym były skarpetki, zatyczki do uszu i nakrycie na oczy.

Lecąc samolotem przez małe okienko widziałam pięknie oświetlone wyspy, ułożone w kształcie świata (kontynenty). Wysp jest około 300 i znajdują się 4 km od Dubaju. Widok był powalający,.
Beoing 767 zszedł do lądowania nad dzielnicą Deira. Opuściliśmy klimatyzowane wnętrze samolotu. Żar uderzył, jak gorąca para w saunie. Była noc a w zasadzie 4 rano. Na dzień dobry zeskanowano mi siatkówkę oka. Rodowici Dubajczycy, którzy stanowią jedynie około 17% populacji kraju, reszta to emigranci, dokładnie kontrolują, kto ich odwiedza. Stąd to skanowanie oka. Oficerowie celni to sami Dubajczycy. Żeby nie było co do tego wątpliwości, siedzą w swoich narodowych strojach: długich, białych dżalabijach i chustach umocowanych na głowach za pomocą dwóch sznurkowych obręczy, które z angielska zwie się tutaj "double zero".
Lotnisko w Dubaju a dokładnie Terminal nr 3 na którym właśnie się znalazłam, jest największym budynkiem na świecie pod względem powierzchni.
Na monitorach przed lądowaniem ukazała się informacja z numerem taśmy na której pojawią się bagaże. Udałam się więc na taśmę nr 10.
W między czasie dałam znać najbliższym, że szczęśliwie doleciałam.
Taśma z bagażami jeździła w koło, uporczywie wypatrywałam swojego bagażu ale na taśmie robiło się coraz bardziej pusto a mojego bagażu ciągle nie było widać. W końcu zostało ich na tyle mało, że mogłam stwierdzić, że mój bagaż po prostu zaginął. Edyta z niepokojem czekała na mnie aż w końcu napisała sms, że ma nadzieję, że moje opóźnienie nie jest spowodowane zaginięciem bagażu. Prorok czy co, pomyślałam.
Udałam się do biura reklamacji i moją łamaną angielszczyzną próbowałam się dogadać. W końcu stwierdziłam, że najlepszym wyjściem będzie jak zadzwonię do Józka a on bez problemu dogada się z arabem. Dalej rozmowa potoczyła się sprawnie. Otrzymałam dokument potwierdzający zaginięcie bagażu i podałam adres na który mieli dowieźć zaginiony bagaż.
Jednym słowem zostałam z mały plecakiem w którym miałam aparat fotograficzny, dokumenty i jedną bluzę
Tak wyszłam z lotniska. Moja mina na zdjęciu mówi za wszystko

Edyta z Józkiem nie źle się na mnie wyczekali, zrobiła się 6 rano. Na przywitanie i zarazem pocieszenie dostałam piękną czerwoną róże.
Przed nami czekała jeszcze droga do Abu Dhabi
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (6)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 10.5% świata (21 państw)
Zasoby: 239 wpisów239 129 komentarzy129 3900 zdjęć3900 7 plików multimedialnych7