Po dwu dniowym świętowaniu udaliśmy się do Al Wathba tj około 30 km od Abu Dhabi, gdzie odbywają wyścigi wielbłądów.
Od wieków wyścigi wielbłądów stanowiły główną rozrywkę emiratów. Odbywają się one w sezonie zimowym jeśli w ogóle mogę powiedzieć, że taki tam jest :) ale od listopada do kwietnia.
Wielbłądy wyścigowe są dużo mniejsze i szybsze od tradycyjnego wielbłąda. Takie wielbłądy są w cenie mogą kosztować nawet do kilku milionów dirhamów. Taki wielbłąd ma na swoim "tyłku" małe urządzenie wielkości małpy z przytwierdzonym z tyłu automatycznym palcatem, czyli bacikiem. Właściciel dromadera biegnącego w stawce za pośrednictwem radiotelefonu rzuca komendy, a zwierzę rozpoznaje jego głos. W razie potrzeby, za pośrednictwem fal radiowych uruchamia silniczek z palcatem, który smaga wielbłąda po grzbiecie.
Wygraną w takim wyścigu jest kwota 20 tys.dolarów. Szejkowie mogą oglądać wyścigi siedząc wygodnie w skórzanych fotelach na specjalnie wybudowanej trybunie. Miejsc jest tu niewiele i część publiczności ogląda start bezpośrednio, a dalszy ciąg na telebimach. Większość wraz z właścicielami wielbłądów jadą samochodami równolegle z biegnącymi zwierzętami specjalną drogą wzdłuż toru, który ma dystans 4 km. Na końcu wyścigu są specjalne zapory do zatrzymania wielbłąda, bo nie lada sztuka jest powstrzymać biegnącego dromadera.
Ja na same wyścigi się nie załapałam ale były nieoficjalne próby i dało mi to choć namiastkę tego co się tu dzieje podczas wyścigów.
W godzinach popołudniowych powróciliśmy do Abu Dhabi.