Geoblog.pl    megizak    Podróże    Magiczne Południe Maroka    Marrakesz - nocne zwiedzanie placu Jemma el Fna
Zwiń mapę
2015
09
wrz

Marrakesz - nocne zwiedzanie placu Jemma el Fna

 
Maroko
Maroko, Marakesz
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 4956 km
 
Pod wieczór po zameldowaniu się w hotelu ruszamy na podbój Marrakeszu, a konkretnie na słynny plac Jemma el Fna. Marakesz postrzegany jest jako symbol kraju i stolica południa Maroka.
Według legendy czerwień tutejszych murów i budynków odpowiada krwi przelanej podczas bitwy z czasów budowy miasta.
Plac Jemma el Fna uznany jest przez UNESCO za dziedzictwo światowej kultury mówionej.

Kolor czerwonej gliny (ochry), z której zbudowano stary Marrakesz, jest dziś obowiązkowy dla wszystkich domów, nawet nowoczesnych apartamentowców.
Marrakesz dzieli się na medynę i francuskie nowe miasto. Stare misto to oczywiście centralnie położony, gwarny i tłoczny plac Jemma el Fna oraz stojący nieopodal meczet Koutoubia z dominuącym minaretem.
Uliczki są tutaj tak pokręcone, że bardzo łatwo można się zgubić. W staromiejskim labiryncie pełno jest sklepików, stoisk i mniejszych targów.
Można tu kupić niemal wszystko: od dżelabów, butów przez dywany, garnki, ubranie, biżuterię, zegarki czy perfumy.
Udajemy się na plac, ludzi tłum, gwar i nie ukrywam, że jestem lekko poddenerwowana. Shok
Na każdym kroku stoją trubadurzy, którzy opowiadają tu wielkie i małe historie, makaki pozując do zdjęć, a ich właściciele próbują wsadzić taką małpę turystom na głowę, aby tylko namówić do zdjęcia. Kobry z sykiem tańczą w takt melodii wygrywanych na fujarkach. Tu nawet przyszłość staje się jasna - dla magików wróżących z rąk i oczu nie ma tajemnic.

Póki jest w miarę jasno, ukradkiem próbuję zrobić kilka zdjęć, choć jest to bardzo ryzykowne, gdyż możesz zostać pozbawiony aparatu, jeśli nie zapłacisz za owe zrobienie zdjęcia.

Niemniej im bardziej robi się ciemniej tym bardziej gdzieś zaczynam odczuwać niepokój. Nie czuję się komfortowo w takim gwarze, mając dookoła kobry, małpy i dzieciaki żebrzące o pieniądze. Nad placem zaczyna unosić się dym z przenośnych kuchni, roztacza się przy tym smakowity zapach szaszłyków z wołowiny, pieczonej w ziołach baraniny, różnego rodzaju ryb, sałatek czy gotowanych w ziołowym wywarze ślimaków. Odważni mogą nawet spróbować głowę kozła. Masakra ale ponoć super smakuje.
Na straganach piętrzą się sterty pomarańczy, grejpfrutów, i suszonych daktyli.
Wypijamy świeży sok z pomarańczy naprawdę jest wyśmienity. Wokół osób biesiadujących na placu muzycy grają hipnotyzującą muzykę gnaoua.
Ścisk i tłok doprowadza nas do tego, że rezygnujemy z dalszego chodzenia po placu i udajemy się na taras do jednej z kawiarenek. Wejściem jest zakup chociaż coca coli. Z tarasu widokowego oglądamy piękny zachód słońca i przyglądamy się całemu temu zgiełkowi, który z góry wygląda naprawdę imponująco.

Słychać przytłumione dźwięki bębnów, akompaniujące ostremu klekotaniu żelaznych kołatek.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (22)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
pamar
pamar - 2015-10-21 19:37
Też piłam sok z pomarańczy na placu i żałowałam, że nie zobaczę jak zmienia się plac po zmroku, ale jak czytam to nie wiem czy bym wytrzymała w tym tłumie i hałasie. Z góry rzeczywiście może być fajniej :)
 
 
zwiedziła 10.5% świata (21 państw)
Zasoby: 242 wpisy242 128 komentarzy128 3952 zdjęcia3952 7 plików multimedialnych7