Dumni i bardzo zmęczeni dojechaliśmy do naszej tawerny aby coś jeszcze zjeść i następnie pojechaliśmy do naszego apartamentu. Ja przez całą drogę jechałam z nogami na szybie. Marek na boso zmieniał biegi. Na szybko przerzuciliśmy zdjęcia na laptopa, aby zwolnić kartę. Padliśmy jak muchy.