Geoblog.pl    megizak    Podróże    Magiczne Południe Maroka    Zachód słońca na pustyni
Zwiń mapę
2015
07
wrz

Zachód słońca na pustyni

 
Maroko
Maroko, Erg Chebbi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 4525 km
 
Przesiadamy się z samochodów terenowych na wielbłądy. Na dzień dobry dostajemy głupawki Wink
Na wielbłąda wsiadam jedna z ostatnich, w między czasie pstrykam zdjęcia tym, którzy mnie o to proszą, przede mną pięknie eksponuje się idąca karawana. Mój poganiacz robi mi zdjęcia i ciągle woła do mnie po imieniu czy wszystko w porządku?
Nie jest to moja pierwsza przejażdżka na wielbłądzie, ale w takiej scenerii jednak pierwsza. Po około godzinie czasu zsiadam z mojego dromadera, a mój opiekun przyodziewa mnie w tradycyjny marokański ubiór. Wiążąc mi chustę na głowie zauważam, że nie patrzy na mnie, tylko po omacku rękoma sprawdza czy jest dobrze nałożona. Przyglądam się mu ze zdziwieniem i stwierdzam , że chłopak jest niewidomy. Jego oczy błądzą gdzieś w dal, przykro bo to młody chłopak. Opowiada mi, że jako dziecko był chory i po insulinie stracił częściowo wzrok. W dzień widzi kontury, ale nocą nie widzi nic.
Nasi opiekunowie rozkładają koc na piasku, ale mało kto na nim siada. Delektujemy się piękną chwilą i bawimy na piasku jak małe dzieci. Nasze obawy co do braku pięknego zachodu słońca szybko się rozwiewają. Pogoda jest dla nas jednak łaskawa, tuż nad horyzontem robi się luka i mamy przyjemność oglądnąć ten piękny seans.
Na koniec pobytu na wydmach, oprócz zjeżdżalni z dużej wydmy na kocu, mój poganiacz przedstawia mi swoje wyroby zrobione z kamieni i minerałów. Próbuje ze mną coś pohandlować.
W związku z tym, że jest to jego wyrób (aczkolwiek pewności nie mam) kupuję u niego małego wielbłąda.
Po zachodzie słońca, nagle zapada całkowita ciemność, świecą jedynie gwiazdy na niebie oraz księżyc. Wracamy z powrotem, mój opiekun kilka razy zbacza z drogi którą idzie karawana, grozi to gwałtownym zejściem wielbłąda w dół. Na szczęście tuż obok nas idzie drugi naganiacz i naprowadza go na szczyt wydmy.
Na koniec jako jedyna dostaję od mojego beduina woreczek z piaskiem, to miły gest i super marokańska pamiątka. Dochodzimy do naszych jeepów i ruszamy w drogę powrotną. Na godzinę 21 dojeżdżamy do hotelu, tam czeka na nas pyszna obiadokolacja.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (20)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 10.5% świata (21 państw)
Zasoby: 242 wpisy242 128 komentarzy128 3952 zdjęcia3952 7 plików multimedialnych7