Dojeżdżamy do monumentalnego wąwozu Todhra, na którego dnie płynie niewysychający strumień o turkusowej barwie. Jedziemy najpierw rolniczą doliną, w której Berberowie uprawiają zboża i warzywa. Główna gardziel wąwozu zaczyna się 15 km od Tinerhiru.
To jedno z najpiękniejszych miejsc marokańskiego południa, pokazujące potęgę natury. Ściany wąwozu osiągają wysokość nawet 300 metrów wysokości, a odległość między nimi w najwęższym miejscu wynosi 10 m. Jest to raj dla wspinaczy.
W niektórych miejscach tworzą tak wąskie przesmyki, że nie dociera tam słońce.
Wąwóz robi ogromne wrażenie a zwłaszcza kontrast między potężnymi wapiennymi ścianami skalnymi a delikatną stróżką wody, którą skały zdają się osłaniać w masywnych ramionach. Jednak podczas zimowych i wiosennych ulew, ta spokojna rzeczka wylewa się, powodując powodzie i często ogromne straty w dobytku okolicznych mieszkańców. Przez cały wąwóz wiedzie asfaltowa droga, którą można przebyć samochodem.
W samym środku wąwozu znajdują się również restaurację w których można zakosztować marokańskich potraw, oraz wypić ze świeżych pomarańczy sok.
Udajemy się na sam koniec wąwozu w którym jest najwęższe przejście. Wracając zaliczam moczenie nóg w rzece. Woda nie należy do zbyt ciepłych, można ją porównać do naszej rzeki Białki w górach.