Z samego rana jedziemy do Batumi, miejscowości znanej z piosenki którą śpiewały Filipinki.
Łapiemy busa i po pół godzinie jesteśmy w Batumi. Słońca nie ma ale upał daje się we znaki. Hang 3
Batumi to jedno z najstarszych miast w południowej Gruzji na wybrzeżu Morza Czarnego z ważnym gruzińskim portem. To również modny, letni kurort, którego nazwa, dla wszystkich mieszkańców dawnego bloku socjalistycznego, była synonimem egzotycznych, luksusowych wakacji. Niestety, wakacji tylko dla wybranych…
Panuje tu klimat subtropikalny, charakteryzuje się dużą wilgotnością powietrza.
Spacer zaczęliśmy od przejścia po promenadzie, która ma długość około 6 km. Na północnym jej krańcu znajduje się Park Cudów z diabelskim kołem, 130 metrową Wieżą Gruzińskiego Alfabetu.
W ramach odpoczynku idziemy na dwie godziny na plażę. W między czasie pogoda się zmienia i zaczyna padać deszcz, chowamy się w restauracji i zamawiamy obiad.
Po południu wracamy busem do Kobuleti, upał jest nieznośny. Moje samopoczucie jest nienajlepsze, ale idziemy posłuchać jak grają i tańczą w jednej z tawern.
Wieczorem wracamy na kwaterę.